Wracałam już z kina, a nagle widzę cień jakiś 5 chłopaków. Byłam przerażona, bo szli do mnie.
A tu nagle ktoś krzykną:
- Ej, chłopacy patrzcie jakaś dziewczyna tam stoi!
Stałam zamurowana, bo nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam, że są coraz bliżej. Bałam się i zdałam sobie sprawę, że dzielą nas jakieś 3 metry. Nadal stałam nie ruchomo i nie wiedziałam co mam robić.
I naglę łapie mnie za rękę jakiś chłopak z ich piątki i ciągnie w ciemny zaułek.
Krzyknełam:
- Zostaw mnie zboczeńcu!
- Co ty robisz tu sama? Nie boisz się, że ktoś może cię zaczepić?
- Do tej pory to ty mnie zaczepiłeś, puszczaj!
Chłopak mnie puścił i spytał jeszcze raz:
- Co ty tu robisz sama? Nie boisz się, że ktoś może cię zaczepić?
- Nie! Kim jesteś? I jak śmiesz mnie łapać za rękę i prowadzić do jakieś ciemnej rudery!
- Uspokój się, Jestem Zayn. Miło mi cię poznać a ty jak się nazywasz?
- Jestem Karolina!
- Nie krzycz! Wszyscy nas usłyszą!
- A niech słyszą!
- Gdzie mieszkasz?
- A co cię to?
- Jak chcesz mogę cię odwieść do domu.
Ja już uspokojonym głosem odpowiedziałam:
- A nie chcesz mi nic zrobić?
- Niee, może się lepiej poznamy?
- Okey
- To gdzie mieszkasz?
- Ulica Baker Street20.
- Okey. Uśmiechnij się, nie chcę ci nic zrobić.
Uśmiechnełaś się i poszłaś z brązowookim chłopakiem.
Chłopak krzykną do reszty chłopaków:
- Ej, idę odwieść tę młodą dame!
Zayn otworzył ci drzwi i weszłaś do samochodu.
- Bardzo miły jesteś!
- Dzięki, ty też.
- Czemu to robisz?
- Co?
- No wiesz odwozisz mnie?
- Aaaaaa, no wiesz. Ymmm, bo podobasz mi się i chciałem cię lepiej poznać.
Pocałowałaś go w policzek i uśmiechnełaś się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz